Odczuwaj!

 

Osią narracyjną wystawy jest słowo ODCZUWAJ! Wystawa w Galerii Podbrzezie zbudowana została w oparciu o cztery wątki interpretacyjne. Odczuwanie to wyrażane poprzez swoje projekty sprzeciwu wobec zachodzących wydarzeń społecznych, czy politycznych. Odczuwanie to tworzenie produktów zgodnie z zasadami designu zrównoważonego; projektowanie kampanii społecznych szerzących świadomość ekologiczną. Odczuwanie to empatyczne spojrzenie na potrzeby każdego użytkownika. Odczuwanie to uważne spojrzenie na swój proces projektowy; poszukiwanie w nim balansu między pracą, zaangażowaniem a własnym komfortem.

Projektantki — Projektanci:

Baniak Marcin, Bąk-Tokarska Sonia, Bogusz Mateusz, Brońka Renata, Chrabąszcz-Tarkowska Monika, Cichecka Katarzyna, Izdebski Grzegorz, Janczak Barbara, Jędrysek Justyna, Klag Marcin, Kolasiński Lech, Kosztyła Maia Aleksandra, Kosztyła Bandeira Maia Pedro, Latała Dagmara, Latała Jacek, Liput Przemysław, Malicka Daria, Mucha Bartosz,
Natkaniec-Papp Monika, Pińczyńska Magdalena, Sośniak Ewelina, Starakiewicz Maja, Szafran Karolina, Tokarski Michał, Turkiewicz Olga, Urbańczyk Marcin, Węgrzyniak Anna, Wojdyła Katarzyna, Zabdyrska Anna, Zdebiak Marta

Kuratorka: Agata Wójcik
Identyfikacja wizualna: Antonina Jasińska, Karolina Szafran
Projekt aranżacji wystawy: Marta Zdebiak
Koordynacja wystawy: Katarzyna Wojdyła
Druki: Drukarnia Sztuki

Otwarciu wystawy „Odczuwaj!” towarzyszy wydarzenie równoległe – wystawa plakatów na słupach plakatowych w przestrzeni miejskiej powstałych w ramach projektu Poster Challenge 5.

Uczestnicy: Studentki i studenci polskich i zagranicznych wyższych uczelni artystycznych

Organizacja PCH: Koło naukowe GRUPA – Grupa Grafików Projektantów Uniwersytetu Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie
Opieka merytoryczna: dr Justyna Jędrysek, dr Marcin Urbańczyk, dr Katarzyna Wojdyła
Identyfikacja wizualna: Aleksandra Surowiec

Wernisaż: PIĄTEK, 19.04.2024, godz. 17:00

This is fine!

2023 był najcieplejszym rokiem w historii pomiarów. This is fine. Na świecie jest już 37 milionów uchodźców. This is fine. Znów wymarło kilkanaście gatunków ptaków, ryb i ssaków. This is fine! Przecież nic na to nie poradzimy.

Szkocki filozof, Thomas Carlyle potępiał sarkazm, nazywając go „językiem diabła”. Z kolei Dostojewski interpretował go jako „krzyk rozpaczy – ostatnie schronienie ludzi skromnych, gdy ich dusza jest nachalnie atakowana”. Niestety, Dostojewski był też ksenofobem i rasistą, więc nie można go już cytować. This is fine.

Nazwijmy to więc satyrą. Publicystyka ma wszak ciągle dobrą prasę. Gdzieś pomiędzy zdezorientowaną akceptacją a całkowitym zaprzeczeniem, kiedy otaczająca nas rzeczywistość przekracza wszystko to, co dotąd uznawaliśmy za wyobrażalne, artyści obśmiewają i objaśniają nam świat, za pomocą ilustracji, komiksu, animacji.

 This is fine to cytat z popularnego mema internetowego, przedstawiającego antropomorficznego psa siedzącego z kubkiem herbaty w płonącym pokoju. W 2023 roku New York Times określił go „memem, który zdefiniował dekadę”. Dekadę końca antropocenu, kryzysu klimatycznego, wyczerpywania się paliw kopalnych, wojen, migracji i gwałtownego rozwoju sztucznej inteligencji.

Mimo ogromnej popularności mema, niewiele osób wie, że powstał on na bazie komiksu internetowego z 2013 roku, autorstwa amerykańskiego rysownika KC Greena. W oryginale komiks składał się z sześciu kadrów, z których ostatni przedstawiał psa topiącego się jak wosk od otaczającej go wysokiej temperatury. Zapytany o popularność tylko dwóch pierwszych kadrów komiksu, artysta odpowiada, że „łatwiej jest sprzedać dwa pierwsze kadry, niż całą historię”.

„Być może chodzi też o nadzieję.” – dodaje.

Artyści biorący udział w wystawie: Dominika Bobulska, Mateusz Kołek, Inga Levi, Agnieszka Łukaszewska, Nicolas Mahler, Dagmara Matuszak, Małgorzata Niespodziewana-Rados, Tomasz Niewiadomski, Mateusz Rafalski, Tomasz Spell, Bogna Sroka-Mucha, Jacek Świdziński, Václav Šlajch, Bartosz Zaskórski, Magdalena Żmijowska.

Kurator: Artur Wabik

Wystawa towarzysząca 13. Krakowskiemu Festiwalowi Komiksu została zrealizowana w ramach współpracy Uniwersytetu Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie z fundacją Muzeum Komiksu.

Wernisaż wystawy: piątek, 22 marca, godz. 20:00

Wystawa otwarta do 12 kwietnia,
od poniedziałku do piątku w godzinach 10-15
oraz w weekend festiwalowy 23-24 marca w godzinach 10-18

Przestrzenie nomadyczne. Olga Winiarczyk

Olga Winiarczyk poszukuje wolnego pola z dala od opresyjności i ucisku systemu. Jest to nomadyzm wymykający się ze sformalizowanych struktur, apaństwowy, apolityczny, anarchizujący. Stany graniczne utożsamiane są z wolnościowym polem, pozbawionym jasnych ram, zasad i granic. Tutaj nie znajdziemy klarownych rozwiązań. Możemy błądzić po tych wizualnych krainach szukając nadaremnie odpowiedzi. Nomadyzm to podróż w odmienne stany psychiczne identyfikowane jako choroby. Wobec aparatu państwowego to zjawiska niewygodne i niepożądane. Obrazy są właśnie o tych stanach, o osobach, które skazane są niejako na nomadyzm, wykluczenie i lekceważenie. Tam mimo przeszkód i oporu, toczy się życie pełne trudów. Obok fluorescencyjnych kolorów pojawiają się pigmenty naturalne w postaci krwi lub spiruliny. Ów brak wolności psychicznej, pełen ograniczeń, poddany jest próbom wchodzenia w odmienne stany świadomości, mentalne krainy, których nieodłącznym elementem jest przygoda. Nomadyzm psychiczny, podobnie jak ten wędrowny, nie daje się w żaden sposób uformować, nie poddaje się normom, jest nieobliczalny i pełen niespodzianek. Video pt. Mania to opowieść o bipolarności, czyli braku przynależności do czegokolwiek. Akcja rozgrywa się w krainie błędu i obłędu równocześnie. To beznamiętne przyglądanie się tym stanom, brak identyfikacji. Wszystko dzieje się jakby w gęstej magmie, w jakimś niedostępnym stanie świadomości, przy dźwiękach psychodelicznej muzyki. „These are not my side. Neither right not left. My country is not my name. I am from bipolar states”; to ascetyczne zdania opisujące precyzyjnie ruchome obrazy, stany niedostępne. Książka „BIPOLAR” stanowi niejako kontynuację malarskich oraz video opowieści. Jest bardzo metaforyczna, posiadająca otwarte pole interpretacyjne. Pojawia się figura nomady jako irracjonalna, pełna sprzeczności postać nasycona swoistą ironią. Są to wizje gdzieś z pogranicza światów. Ogrody, oralne utopie, maszyny i zwierzęta, bipolar, odnajdywanie i ujarzmianie obrazów, wytwory polityczne, załamane przestrzenie; one współtworzą tą opowieść. „Każda postać wyraża procesy myślowe nie treść”… „Wszystko, co jest nie wprost wyjdzie w procesie”.

Wystawa otwarta do 14 marca, od poniedziałku do piątku w godzinach od 10 do 18.

 

Piotr Kolanko. All my hairy thoughts

W początkach zeszłego stulecia, artystów takich jak Henri Matisse czy Pablo Picasso, fascynował fenomen śladu malarskiego i podejmowane za jego pośrednictwem próby uchwycenia tego, co etnograficznie surrealne. Mit „szlachetnego dzikusa”, któremu ulegali, powstał w dużej mierze jako odpowiedź na rozczarowanie oświeceniowym racjonalizmem i dystopijną wizją niepohamowanego rozwoju technologii.

Piotr Kolanko eksploruje fenomen śladu malarskiego, postrzegając go jako rodzaj znaku, który nie musi być możliwym do odczytania symbolem. Inaczej niż twórcy w początkach XX stulecia, nie zawłaszcza jednak dziedzictwa odległych kultur pozaeuropejskich. Polem jego archeologicznych poszukiwań jest inne, specyficzne archiwum – to próba uchwycenia stanów własnej nieświadomości, w które jedyny możliwy wgląd daje analiza snów, eksperyment albo introspekcja. Sam biograficznie doświadczony już nieuchronnością śmierci, artysta pielęgnuje élan vital, kolekcjonując transgresyjne zdarzenia i doświadczenia.

Jednym z powracających do niego powidoków jest odziedziczona po zmarłym ojcu fabryka w Jaśle, usytuowana na peryferiach globalnego kapitalizmu.  Artysta przechwytuje pofabryczne nieużytki, cechujące się wysoką śmiertelnością, którym ich nieadekwatność pozwoliła uniknąć losu towarów lub które, zgodnie z logiką późnego kapitalizmu, dopełniły już swe biografie. W ekstazie kompulsywnego zawłaszczania i zapełniania tego rodzaju podobrazi, niczym współczesny szaman na pofabrycznych zgliszczach, maluje osobliwe mapy swych podróży do sztucznych rajów – nie wolnych od piekła globalnego kapitalizmu.

Wystawa otwarta do16.02.2024 codziennie w godzienach 10-18.

 

Wcześniej nie działo się nic. Varia graficzne. Jacek Zaborski

Tytuł wystawy dotyczy momentu, w którym na czystej kartce na skutek decyzji twórczych pojawia się zjawisko wizualne działające na zmysły i emocje. W warsztatowej twórczości graficznej ten moment nadchodzi w sposób spektakularny, jest przygotowany i oczekiwany w długiej pracy nad matrycą.

„Wcześniej nie działo się nic” to konstatacja, która uświadamia rangę tworzenia w kontekście wzbogacania świata i emocjonującego przeżycia.
Z racji okoliczności niniejsza wystawa jest cząstkową retrospekcją ścieżek, którymi podążałem podczas ponad 40-tu lat pracy w Uczelni. Na każdym etapie tej wędrówki „wcześniej nie działo się nic” jest jednakowo obecne i aktualne.

Zapraszamy serdecznie na wernisaż w środę 10.01.2024 o godzinie 18.

Wystawa potrwa do 21.01.2024, czynna codziennie od godziny 10 do 18.

Franciszka Jagielak WKOŁO NARODZIN

Wystawa indywidualna dr Franciszki Jagielak zatytułowana „Wkoło narodzin” to zbiór projektów praktycznych oraz krytycznych instalacji w temacie wspierania porodu naturalnego.

Na wystawę składają się trzy instalacje: „pokój narodzin”, „porodowe koło fortuny” oraz „tron chwały”. Oscylują one pomiędzy dosłownym wskazaniem na potrzebę umożliwienia kobietom doświadczenia porodu w wolności fizycznej i duchowej, a faktyczną dostępnością użytecznych przedmiotów, które i promują aktywną postawę i swobodę ruchu rodzących. Pozytywnie przeżyte doświadczenie porodu może zwiększyć odporność na codzienne wyzwania macierzyństwa. Ekspozycja świadomie została zbudowana z użyciem pieluch symbolizujących nie tylko proces rodzenia się dziecka, ale też rozpoczęcie rodzicielstwa. Pieluszki wielorazowe i pieluszki jednorazowe są zobrazowaniem zaangażowania rodzicielskiego wysiłku, dotykającego często nie tylko mamy, a obojga rodziców.

Obszarem zainteresowań artystki jest jej osobiste doświadczenie 4 porodów naturalnych własnych dzieci, którym towarzyszyło prowadzenie wieloletnich badań z zakresu ergonomii i położnictwa w ramach projektu doktorskiego pt. „Doulik”. Promotorką pracy była prof. Czesława Frejlich z Wydziału Form Przemysłowych Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie.  Po 10 latach pracy nad doktoratem powstało niepozorne, ergonomiczne siedzisko dla kobiet rodzących. Na wystawie prototyp jest prezentowany w ramach instalacji pt. „porodowe koło fortuny” we wnętrzu dmuchanego basenu porodowego. W opozycji do efektu tej wieloletniej pracy jest prezentowana praca konceptualna zatytułowana „tron chwały”. Jest to podobna gabarytowo poduszka porodowa wykonana z pieluszek wielorazowych owiniętych folią ochronną, w ilości wystarczającej na prawie 3 lata ich użytkowania. Ekspozycja tych dwóch obiektów jest swoistą krytyką designu produktu napiętnowanego trudnością wdrożenia i wprowadzenia go na rynek. Zatem „tron chwały” jest celebracją kreatywnego myślenia a także pochwałą przedmiotów tworzonych pod wpływem chwili. Dla autorki istotne jest także docenienie wysiłków wszystkich, którzy ze względów ekologicznych, kosztem czasu wolnego i dodatkowej pracy, wybierają produkty wielokrotnego użytku.

Instalacja pt. „pokój narodzin” jest wykonana z pieluch jednorazowych w ilości jaką zużyje nowo narodzone dziecko przez pierwsze 3 lata swojego życia. Ma zobrazować ilość pieluch oraz symbolizuje przestrzeń w której można by było urodzić. Instalacja ta jest możliwa dzięki współpracy z Medyk24.pl oraz 4everfit.pl dzięki którym możliwe było przygotowanie wystarczającej liczby pieluch w przeźroczystych opakowaniach.

„Wkoło narodzin” jest drugą wystawą z cyklu międzynarodowego projektu pt. „Birth & Design Lincoln – Kraków 2023”. We współpracy dydaktycznej artystki i pracowników wydziałów Architektury i Katedry Położnictwa z Wydziału Zdrowia Publicznego Uniwersytetu w Lincoln, oraz University of Universities powstały dwa międzynarodowe warsztaty projektowe i zajęcia interdyscyplinarne kursowe dotyczące przyszłości kultury narodzin. W październiku 2023 w galerii Project Space Plus w mieście Lincoln w Anglii odbyła się pierwsza z cyklu wystawa artystki, której towarzyszyła ekspozycja prac studentów powstałych w efekcie tej kooperacji.

Wystawa czynna do 22.12.2023 codziennie w godzinach 10-18.

 

Dagmara Wyskiel LEKKOŚĆ LITU

 

Pierwsza część książki Eduardo Galeano Otwarte żyły Ameryki Łacińskiej nosi tytuł „Nędza człowieka jako skutek bogactwa ziemi”, część druga „Postęp to podróż, która tylko nielicznym pozwala dotrzeć do celu”. Urugwajski dziennikarz pisał te słowa w latach 70., ale nietrudno odnieść je do aktualnej relacji między północą a południem świata. Bogactwem Chile, Argentyny i Boliwii jest lit – miękki, srebrzystobiały metal alkaliczny, kiedyś używany do produkcji szkła żaroodpornego, smarów a także leków na chorobę afektywną dwubiegunową. (Prawdopodobnie ze względu na to ostatnie zastosowanie Lithium to tytuł piosenki Nirvany.)

Kraje tzw. trójkąta litowego są w posiadaniu ponad połowy światowych zasobów pierwiastka, który w XXI wieku stał się obiektem pożądania, „białym złotem”, ze względu na jego wysoką gęstość energii i zastosowanie w produkcji akumulatorów do samochodów elektrycznych. To tu produkuje się go, by Europejczycy cieszyli się czystym powietrzem. Elektromobilność to idealne połączenie zielonej technologii i wielkiego biznesu. Wyeliminowanie samochodów spalinowych ma uratować planetę. Problem w tym, że nie całą. W Chile sprzedaż samochodów elektrycznych stanowi obecnie ok. 0.5%. „Postęp to podróż, która tylko nielicznym pozwala dotrzeć do celu”. Zielona kolonizacja, w której główną rolę grają USA i Chiny, jest faktem.

Lit wydobywa się na różne sposoby. W trójkącie litowym dokonuje się jego ekstrakcji poprzez odparowywanie wody z rozległych solnisk. Wykorzystuje się w tym celu ponad 2 miliony litrów wody na tonę surowca, a wszystko to w najbardziej suchym miejscu na ziemi. Przemysłowe wydobycie litu w chilijskich równinach solnych pustyni Atakama, prowadzi do ubytku wód podziemnych, degradacji gleby i odcina lokalne społeczności od i tak skromnych zasobów wody pitnej. Rdzenni mieszkańcy ziemi nie mają do niej biurokratycznych, potwierdzonych dokumentami „prawnych tytułów”, ale uważają ją za świętą karmicielkę. To dlatego 1 sierpnia – w Dzień Pachamama (Matki Ziemi) mieszkańcy okolic Jujuy w Argentynie zorganizowali protest pod nazwą el Tercer Malon de la Paz – nawiązując do podobnych protestów rdzennej ludności w 1946 i 2006. W 2023 ponad 1000 reprezentantów 400 różnych rdzennych wspólnot zebrało się pod Kongresem w Buenos Aires po tym jak Gerardo Morales – gubernator Jujuy zmienił w czerwcu tego roku lokalną konstytucję ograniczając ich prawo do protestów i pozwalające usunąć każdego, kto nie ma tytułu prawnego do ziemi, którą zajmuje. „To Pachamama jest gwarantką życia, dlatego będziemy jej bronić do końca” – mówił Néstor Jerez – lider wspólnoty Ocloya. Jujuy Arde – Jujuy płonie – trawestowano znane z 1968 roku hasło grupy artystycznej Tucumán Arde.

Dagmara Wyskiel – jest krakowianką i od 20-kilku lat mieszka w Chile, w Antofagaście. Na wystawę w Galerii Podbrzezie wybrała cztery filmy. Pierwszy z nich Trial and Error przenosi nas w miejsce, z którego pozyskiwany jest lit, do świętej ziemi inkaskiej Pachamamy, w której każdy składnik natury ma swoje własne życie. Dwa kolejne filmy to dyptyk, improwizowana filozoficzna rozmowa dwóch chłopców. W księżycowym pejzażu Antofagasty rozmawiają o dzieciństwie i rodzicach, dorastaniu, śmierci, nieśmiertelności duszy, podstawowych potrzebach człowieka, czasie, różnicach między kobietami i mężczyznami, nieskończoności świata i jego początku. Filmy pokazują krajobraz industrialny i specyficzną przyrodę, w której aby dostrzec życie, trzeba sporo wrażliwości. Ostatni film to wojenne wspomnienia z dzieciństwa ciotki artystki, mówiący o imperializmach i ziemi przez nie doświadczonej, a także o uniwersalnych więzach rodzinnych, szczególnie między matką a córką. Filmy pokazane są w instalacji stworzonej z wykorzystaniem litu. Na czarnej tkaninie sól litowa tworzy obraz sugerujący kosmos. Pierwiastek, który był ponoć jednym z pierwszych, które pojawiły się po Wielkim Wybuchu, jest przed człowiekiem Zachodu na co dzień schowany, chociaż wszechobecny.

Tytuł wystawy kojarzy się z tytułem powieści Milana Kundery Nieznośna lekkość bytu.  Pojedyncze decyzje nie mają tam znaczenia, są lekkie. Ten brak znaczenia, ta lekkość, staje się nie do zniesienia. Nie do zniesienia, tak jak świadomość, że „białe złoto” przyczynia się do nędzy człowieka.

Kuratorka: Małgorzata Kaźmierczak

Wernisaż: 10.11.2023, godzina 18

Wystawa otwarta 11.11.2023 -8.12.2023

codziennie w godzinach 10-18

AFIRMACJA I KRYTYKA. Metafizyczność i polskość w sztuce pierwszego dwudziestolecia XXI wieku

 

Wystawa jest częścią projektu Metafizyczność i polskość w sztuce pierwszego dwudziestolecia XXI wieku, którego rdzeń stanowi program badawczy i podsumowująca jego wyniki monografia naukowa autorstwa Rafała Solewskiego. Obiektem badań jest obecna w naszej kulturze swoista sakralizacja idei polskiej oraz jej reprezentacje na gruncie sztuki współczesnej. Metafizyka, rozumiana jako odnajdywanie w empirycznym doświadczeniu tropów głębszego sensu i przyczyn istnienia, występuje tutaj jako narzędzie dociekania przyczyny, celu i istoty polskości oraz jakości realizacji idei polskiej jako racji bytu Polski jako narodu i państwa. Autor sięga przy tym do instrumentarium filozoficznego Władysława Stróżewskiego, Romana Ingardena i Grzegorza Sztabińskiego, proponując niecodzienny, niezapośredniczony w kontekstach sztuki krytycznej, nowy język opisu sztuki współczesnej. Na wystawie gromadzimy nie tylko wybór dzieł jednoznacznie afirmujących idee sacrum i polskości, ale i prace je kontestujące, niekiedy paradoksalne czy wprost krytyczne, ukazujące te idee jedynie poprzez ich marginesy. Tym samym wystawa wpisuje się w dotychczasową linię badań i publikacji Zespołu Badawczego Sztuka i Metafizyka działającego na Wydziale Sztuki Uniwersytetu Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie. Podobnie, jak w naszych wcześniejszych projektach, eksplorując idee i dyskursy leżące na tektonicznym uskoku współczesnych napięć społecznych i na przecięciach odmiennych wrażliwości artystycznych staramy się dążyć do możliwie najpełniejszej wiedzy na temat obrazu współczesnej kultury i sztuki. Obecną wystawę otwieramy na kilka dni przed wyborami parlamentarnymi i będzie ona dostępna w gorącym okresie okołowyborczym. Mamy zatem nadzieję, że pomoże ona z dystansem spojrzeć na istniejące podziały i skieruje ku ujęciu wspólnego dobra.

Więcej na temat projektu na: https://metafizykapolskasztukadzis.up.krakow.pl

Wystawa powstała w ramach projektu naukowego Metafizyczność i polskość w sztuce pierwszego dwudziestolecia XXI wieku finansowanego przez Ministerstwo Edukacji i Nauki w ramach programu Nauka dla Społeczeństwa NdS/529630/2021/2021

NIEZNANE / UNKNOWN

DZIEŁA SZTUKI ZABIJAJĄ! Głosiłby nagłówki gazet, gdyby wydarzyło się to naprawdę i kogoś obeszło.

Całość zaczyna się na Targach Sztuki, tam poznajemy głównych uczestników dramatu: zblazowanego ważnego krytyka sztuki, będącą na życiowym rozdrożu asystentkę w ważnej galerii, pracowniczkę ważnego muzeum która zostaje art-advisorką ważnego kolekcjonera, wyrachowaną właścicielkę ważnej galerii, pretensjonalnego właściciela konkurencyjnej ważnej galerii i ważnego malarza w niemocy twórczej, który nie pije. Wszystko w otoczeniu absurdalnie drogich dzieł sztuki, między innymi: srebrnej kuli do której wkłada się kończyny, robota o kulach w obdartym stroju Wuja Sama, czy pstrokatych obrazów rzeczonego malarza z czasów gdy jeszcze pił.

Podobne obrazki doskonale znamy z naszego światka. Różnią się tylko ilości zer. Bardzo się różnią.

Potem asystentka w galerii w mieszkaniu pewnego nieznanego zmarłego malarza znajduje ogromną ilość dość upiornych prac. Krytyk nazywa je mesmeryzującymi, o ich istnieniu dowiaduje się właścicielka galerii. I tak zaczyna dziać się się spektakl rynku sztuki w których używa się milionowych sum, z jego wszystkimi spekulacjami, manipulacjami i wynaturzeniami. Przebudza się zło. Obrazy nieznanego malarza, życiowego outsidera malowane między innymi ludzką krwią okazują się przeklęte. Rozpoczyna się kampowy art- slasher. Uczestnicy dramatu po kolei zabijani są w wymyślny sposób przez dzieła sztuki. Trup ścieli się gęsto, flaki na wierzchu. Zasłużona kara za chciwość i uczynienie ze sztuki tępego produktu do konsumowania i kapitalizowania. Dużo śmiechu.

Przeżywa jedynie ważny malarz, który znów zaczął pić i o niczym nie wie. W ostatniej scenie w zapamiętaniu rysuje patykiem na plaży esy-floresy. Fale je zmywają. On rysuje dalej. Jest w czystym procesie. Po którym nic nie pozostanie. Poza tą medytacyjną chwilą rysowania na piasku.

Tak w skrócie można streścić netflixowski horror Velvet Buzzsaw. A Jego zakończenie, należałoby interpretować jako pochwałę sztuki absolutnie wolnej i czystej. W której najważniejszy jest akt twórczy. Odarty ze wszystkiego co obok, co później. Będący niczym niezmąconym i nieskończonym procesem.

I to właśnie taki proces interesuje Marię Ciborowską, artystkę, która weszła w rolę kuratorki wystawy NiEZNANE/UNKNOW odbywającą się w ramach Art Fair Cracow. Zapraszając do wystawy Tomka Barana, Marcina Dymka, Karolinę Jarzębak, Radima Korosa, Bogumiła Książka, Martę Niedbał, Kingę Nowak, Grzegorza Siembidę i Agnieszkę Szostak dała im przede wszystkim pole dla ich własnych procesów twórczych. Trochę nieustannie płynących i zderzających się. Dzięki temu powstała dziko i wspólnotowo tworzona niedomknięta wystawa. Sama zresztą cały czas, do ostatniej chwili, zmieniająca się i przekształcająca. W końcu tytuł zobowiązuje. Końca nie znamy. Zrodziło to procesualną wystawę o procesie. Może i masło maślane, ale też dobra przeciwwaga dla samej idei Targów Sztuki.

Zresztą Art Fair Cracow są też próbą buntu dystryktu krakowskiego przeciwko kapitolowi warszawskiemu przed dziejącymi się co roku wrześniowymi handlowo-galeryjnymi igrzyskami śmierci. Bardzo krakoSką zresztą, bo zbudowaną raczej na oddolnym skrzyknięciu się i wspólnym działaniu, z pasji i zaangażowania. Każdy coś tam doniósł, dolepił, dopowiedział, podzielił się radą, przydatnym kontaktem. Więc niby kapitalistycznie w formie targi ale romantyczno-straceńczo-kolektywnie w treści.

“A to feler” Westchnąłby pewnie art-reseller. Ale na wystawie nie o takie chodzi rozmowy, nawet w dzień targowy.

Kamil Kuitkowski

 

Kiedy proces twórczy staje się interesujący w stopniu co najmniej takim, jak jego końcowy rezultat?

Odpowiedź najogólniejsza może być taka: wtedy, gdy w trakcie tworzenia ujawniło się coś niespodziewanego poznawczo. Lub pojawiły się nieprzewidziane formy, które znamionują swobodę w kształtowaniu tego, co jest jeszcze nieznane i niejasne, ale wskazują już nowe możliwości znaczeń. Rodzi to potrzebę decyzji emocjonalnych lub umysłowych – jak dalej prowadzić twórczy proces. A w głębszym, bardziej podstawowym sensie on się dopiero wtedy zaczyna naprawdę. Wtedy zaczyna się jego historia warta opowiedzenia, bo bez niej końcowy efekt może okazać się niezrozumiały (a nie tylko niezrozumiany). Do opowiedzenia jest zatem historia procesu doświadczeń i decyzji twórczej osoby, historia, która została wypracowana w tym procesie lub po prostu się w jego toku zdarzyła.

Wszystko to może mieć znaczenie w odniesieniu do projektu Nieznane/Uknown szczególnie wtedy, gdy w trakcie tworzenia przewidywane były modyfikacje podjętego zamiaru, gdy w samym planie działania zawarta była otwartość na zmianę planu, otwartość na nieznane, na zdziwienie się (czy nawet zadziwienie) rezultatami kolejnych etapów procesu, gotowość zmiany nawet artystycznego medium dzieła czy formuły dzieła. Chodzi tu o gotowość na zaskoczenie rezultatem, zaskoczenie doświadczane zarówno przez osobę tworzącą, jak i przez osoby oglądające dzieło na wystawie.

Ale czy nie jest tak, że próbując rozpoznać nieznane liczyć się trzeba także ze zmianą samego/samej siebie? Być może coś jest dla nas nieznane a jednocześnie pociąga nas by je rozpoznać, bo tkwimy w pewnej postaci siebie, postaci która odczuwa już potrzebę jakiejś zmiany siebie. Osoba tworząca nie jest przecież w gruncie rzeczy kimś całkowicie stałym ani jednorodnym, zawiera bowiem w sobie różne ‘pod-osobowości’, które mogą ujawniać się dopiero w procesie tworzenia. Wtedy częściowo zmienia się, ewoluuje tożsamość tworzącej osoby lub może raczej jej tożsamość artystyczna.

Tożsamość artystyczna może zawierać otwartość na wpływ pewnych czynników zewnętrznych wobec tworzącej osoby. Jakich czynników? Podać tu możemy przynajmniej trzy ich rodzaje.

1. W rozpoznawaniu nieznanego pomocna może być otwartość na takie właściwości wykorzystywanych materiałów, które mogę ujawnić swoje samoistne formotwórcze możliwości w trakcie procesu tworzenia.

2. Docieranie do nieprzewidywalnych rezultatów może dokonywać się w wyniku współdziałania z innymi tworzącymi osobami, czy także bytami nie-ludzkimi, czyli aktantami (takimi choćby jak urządzenia techniczne lub procesy naturalne) autonomicznie kształtującymi niektóre elementy formy dzieła, a może nawet modyfikującymi jego ogólną zasadę czy logikę.

3. W obcowaniu z tym, co nieznane wpierać nas może także otwartość na to wszystko, co z braku lepszej nazwy określamy jako „przypadek”, a zawierają się w nim wszelkie nieprzewidziane synchronizacje czasowe i zmiany kontekstów znaczeń prowadzące nas do zdarzeń, których nie byliśmy w stanie zaprojektować.

Te rodzaje zewnętrznych czynników, jeśli będziemy na nie otwarci w trakcie procesu twórczego, mogą budować poczucie łączności z wielością tego, co istnieje wokół nas w naszym świecie. Rozpoznawanie nieznanego może być zatem drogą do bardziej świadomego istnienia, a praktykowanie sztuki – procesem zdobywania wiedzy niedostępnej w inny sposób. Pewności, że to się uda nie mamy, jest to jednak wciąż możliwe.

Grzegorz Borkowski

 

 

Jan Bujnowski ETER

malarstwo, grafika oraz fotografia

ETER

Wernisaż  wtorek 6.06.2023 o godz. 18.00

Wystawa  w terminie 6-27 czerwca 2023

Galeria czynna codziennie w godz. 12-18.00